11 stycznia 2018

Kapitan Nauka: Ortografia

Ortografia. Moja zmora z czasów szkolnych, ale i obecnie potrafi doprowadzić mnie do białej gorączki. Mimo, że skończyłem edukację, piszę ogromne ilości materiałów, to niestety nadal popełniam błędy. Z jednej strony mam trochę bardziej pod górkę, bo od małego nie rozróżniam symboli. Z tego powodu część liter i cyfr zlewa mi się w jeden obraz. Pamiętam jak nauczyciele w poradni mieli ze mną ciężko, bo napisałem słowo "Rycerz" w pięciu, różnych formach (czterech błędnych i jedną poprawnie), ale sam byłem absolutnie pewien, że widzę tam to samo słowo. Po monstrualnym nakładzie pracy, dziś jestem w stanie w miarę składnie pisać, choć do ideału dziennikarskiego mi daleko i zapewne zawsze tak będzie. Jednak dziś panuje tendencja, która za mojego dzieciństwa była nie do pomyślenia - jestem "Dys...", to nie muszę nad sobą pracować. Zatem ogromna ilość ludzi, która "cierpi" na dysortografię, to po prostu lenie. Sam jestem żywym przykładem na to, że nawet człowiek z uszkodzonym ośrodkiem poznawczym, jest wstanie w dużym stopniu obejść swoje słabości. Dlatego zawsze witam wszelkie gry uczące słownictwa z otwartymi rękoma i nie inaczej było w przypadku Kapitana Nauki. A konkretniej jego serii o ortografii.



Sam pomysł na grę jest ciekawy. Mamy kilka, bardzo prostych, wariantów gry, bardzo szerokie spektrum samego zagadnienia i sporo dodatków w postaci plakatów i kolorowanek. Problem polega na tym, że całość, jest strasznie rozbita. Aby był sens brania się za ten tytuł, trzeba kupić obie gry, bo wzajemnie się uzupełniają. Niestety nie w różnych literach, tylko w obu jest np. poruszona odmiana "Rz". Tutaj pojawia się problem, bo wolałbym mieć osobny zestaw na każdą z samogłosek. Zatem jeden to "Ch" i "H", kolejny to "Ó" oraz "U" i tak dalej. Tymczasem zarówno w kartach, jak i książeczce edukacyjnej wszystko jest z sobą wymieszane. To boli, bo łatwo pogubić się tutaj, w utrwalaniu konkretnej grupy słów.


Aby nie było, że tylko narzekam, sama gra jest dobra. Prosto wyłożono podstawy zasad ortografii języka polskiego w instrukcji, pokazano jakie są najczęstsze wyjątki, i tak dalej. Same karty są podzielone na różne zestawy, zawierające również wyjątki, np. z Ś" czy "Ź". Porządnie opisano to też w instrukcji, dając przy tym dużo przykładów. Na jej końcu znajdziemy również zestawy ćwiczeń, w tym "ukochane" przez wszystkich dyktanda. Jeśli idzie o samą rozgrywkę, to mamy tutaj klasykę. Opowiadanie historyjek, szukanie par, odgadywanie wyjątków i tym podobne. Są również warianty czysto szkolne, gdzie dziecko ma samodzielnie napisać zdanie z wylosowanym na karcie słowem, opisać według jakiej zasady je napisano, albo przyporządkować do odpowiedniego zbioru (zasad lub wyjątków). Sumarycznie jest tego naprawdę sporo, zatem jest w czym przebierać i posiadając oba zestawy kart, można stworzyć naprawdę ciekawą rozgrywkę.


Finalnie oceniam tą serię pozytywnie, choć z początku liczyłem na coś ciekawszego. Jako narzędzie edukacyjne, jest ona rewelacyjna. Swego rodzaju obowiązkowa pomoc edukacyjna dla każdego dziecka w podstawówce. W łopatologiczny sposób tłumaczy zasady ortografii i wpaja je do głów dzieci. Jednak jako gra sama w sobie wypada dość średnio, po czasie wpadając w ostrą rutynę. Do tego, aby w ogóle miała ona sens potrzeba obu zestawów. Dlatego odejmuję nieco temu tytułowi na tym polu, bo bardziej przypomina on nielubiany zeszyt ćwiczeń z szkolnej ławki, niż grę edukacyjną. Zapewne dało się to inaczej rozwiązać, choć i tak jest lepiej niż w przypadku nauki z tradycyjnego podręcznika.

Plusy:
* cena
* jakość wykonania
* proste wyjaśnienie reguł ortografii
* dużo wyjątków
* dyktanda, ćwiczenia i zabawa

Minusy:
* brak wyraźnego podziału na konkretne znaki ortograficzne
* mało w tym samej gry
* aby czerpać pełnię satysfakcji z rozgrywki, należy mieć obie wersje