23 października 2017

Dżinn #2: 30 Dzwoneczków

Drugi tom serii przedstawia nam ciężką drogę, prowadzącą do serca haremu. Każda z kobiet, wstępujących na tą ścieżkę ma swoje powody, jednak zawsze trafiają na nią za sprawą Dżinn. Kobiety nie potrafiącej kochać, uznającej swe ciało, jako narzędzie do wyższych celów i nie czerpiącej emocjonalnej przyjemności z seksu. Taka jest właśnie Jade, faworyta sułtana, która dla swego Pana jest gotowa uczynić wszystko. Jej wnuczka kroczy tą drogą, aby odnaleźć człowieka, który może opowiedzieć jej całą prawdę o babce. W tle zaś przewija się ciągle legendarny skarb ostatniego sułtana Turcji i dwoje mężczyzn, rywalizujących o nagrodę. W takt tej rywalizacji słychać dźwięk malutkich dzwoneczków, które kandydatka do haremu odrzuca gdy zaspokoi jakiegoś mężczyznę lub kobietę. Nie dla swojej przyjemności, a ich.

Drugi tom "Dżinn", znajdujący się w pierwszym albumie zbiorczym, skupia się głównie na opisaniu tytułowej próby. Widzimy ją oczami dwóch postaci - Kim Nelson, wnuczki Jade, i Lady Nelson, kochanki sułtańskiej faworyty, której męża miała ośmieszyć, aby zrealizować plany sułtana. Jak łatwo się domyślić, nic nie poszło dokładnie po myśli władcy Turcji, ale to czytelnik wywnioskował już wcześniej. Nadal brakuje mu kilku istotnych kawałków całej układanki. Najważniejszym jest, jakim cudem Jade, będąca wcieleniem Dżinn, związała się z sir Haroldem Nelsonem, dziadkiem Kim. W czystej teorii, rozwiązanie nasuwa się czytelnikowi samo, ale... no właśnie "ale". Im dalej zagłębiamy się w świat haremu oraz próbę 30 dzwoneczków, tym bardziej dociera do nas, że Jade nie mogła kochać. Mimo to czytelnik od samego początku został postawiony przed faktem, że faworyta zdradziła swego pana i zniknęła z wiedzą o legendarnym skarbie, który miał być przekazany Niemcom w 1912 roku. Co więcej, zrobiła to z miłości do mężczyzny.

Ta zagadka jest tak samo trudna do rozwikłania, jak udowodnienie czy ta bajeczna fortuna faktycznie istniała. Tutaj na plan ponownie wchodzą dwaj mężczyźni, towarzyszący Kim Nelson - jej kochanek Malek i chciwy przedsiębiorca, bliski bankructwa, Amin Doman. Oni również starają się poznać przeszłość faworyty sułtana, jednak ich cele są zupełnie odmienne. Świetnie zostało to przedstawione w pierwszym tomie, zaś tu wyraźniej nakreślone i opisane. W przeciwieństwie do kobiet, mężczyźni są tutaj jak otwarta księga. Ich intencje są od samego początku bardzo klarowne, nie kryją się z nimi i, co gorsza dla nich, są pewni, że to oni pociągają za sznurki. Czytelnik to widzi, czasem dając się na to nabrać, jednak po chwili szybko pojmuje swój błąd dostrzegając prawdziwego władcę marionetek.

Jeśli idzie o rysunek, to nadal jest to bardzo wysoka półka. Kreska jest cudowna, kolory rewelacyjnie oddają klimat Bliskiego Wschodu, nasączonego ostatnim tchniemy Imperium Osmańskiego. Negliżu mamy tutaj bardzo dużo, ale Miralles genialnie wywiązała się z swej pracy. Rysunki są subtelne, pełne erotyzmu i pozbawione chamskiego seksu. Czuć magię Wschodu i ich sztuki miłości. Same akty seksualne zostały ukazane w formie pojedynczych migawek, co zmusza do wzmożonej pracy wyobraźnię u czytelnika. Jednocześnie nie przesłania to głównego motywu fabularnego i łatwo zapamiętamy rolę wszystkich postaci, występujących w tej historii.

"Dżinn" to jak na razie jeden z najlepszych komiksów erotycznych, jakie przyszło mi przeczytać. Co prawda nie jest to stricte ten gatunek, gdyż mamy tutaj bardzo dużo wątków historycznych oraz przygodowych, ale nadal to intymność odgrywa tutaj kluczową rolę. Zmysłowość, tajemnica i niebezpieczeństwo. To są słowa, które w mojej opinii, najlepiej opisują charakter tej serii. Są to też jedne z głównych atutów, dla których chcę do niej stale wracać.