16 czerwca 2017

Lotto: Loteryjka obrazkowa

Gry planszowe są z nami od wielu lat, w praktyce stuleci, jednak obecnie przeszły ogromną transformację. Co prawda nadal faktycznych graczy mamy stosunkowo mało w POlsce, jednak ta forma rozrywki zaczyna być w końcu coraz powszechniejsza w naszych domach. Cieszy to szczególnie z tego powodu, że w erze cyfryzacji i wszędobylskiego ekranu potrafimy choć na chwilę się od niego odkleić. Jednak nie wszystkie gry planszowe przetrwały próbę czasu i część odświeżanych dziś tytułów, zwyczajnie przegrywa z konkurencją w praktyce na każdym polu. Jednym z takich przykładów jest "Lotto: Loteryjka obrazkowa", która jeszcze w latach 90-tych ubiegłego wieku potrafiła naprawdę przyciągnąć oko potencjalnego, młodego gracza. 

Dziś już jednak nie jest tak wesoło i nawet nowa szata graficzna oraz poprawienie jakości wydania nie sprawią, że gra będzie miała równe szanse z współczesnymi planszówkami. Nawet tymi które wyszły spod skrzydeł tego samego wydawcy, czyli Granny. Gra kosztuje obecnie 25 zł i mieści się w dużo większym pudełku niż poprzednio, co przykuwa oko potencjalnego gracza. Sama oprawa graficzna jednak budzi pewien niedosyt. Z jednej strony jest ładna, zawiera sporo grafik z innych gier Granny a całość jest czytelna. Jednak gry z tej serii zazwyczaj posiadały walor edukacyjny, a tego tutaj brak, gdyż nie mamy ani nastawienia na kolory, liczby czy litery. Ot po prostu zbiór losowo dobranych obrazków z Frogów, Słowostworów, Potworów do szafy czy Superfarmera. Do tego trochę liczb i zwierzaków czy przedmiotów, również wyciągniętych z innych gier Granny. To sprawia, że w "Lotto" gramy ot tak dla zabicia nudy, gdy nie mamy totalnie nic innego pod ręką.


Sama gra też nie zawiera nowych wariantów. Mamy dwie strony planszy, jedna trudniejsza drugą prostszą, 24 kafelki z obrazkami i gramy w klasyczne lotto. Nawet nie Bingo tylko jego uproszczoną wersję. Co prawda na pudełku znajdziemy informację, że gra uczy spostrzegawczości, słownictwa i koordynacji wzrokowo-ruchowej, ale brzmi to trochę jak pusty slogan. W przypadku słownictwa jest słabo bo ciężko nazwać część postaci jak dziwaczne stworzenia z Potworów do szafy czy Słowostworów. Do tego nie mamy nigdzie opisu słów, jakichś nawiązań czy tym podobnych narzędzi choćby w formie plakatu jak to widzieliśmy na przykład w "Plastusiach". Co do spostrzegawczości i koordynacji można by się jeszcze zgodzić, jednak tutaj też całość wypada co najwyżej poprawnie. Przy takim "Zingo" czy "Tęczy", "Lotto" wypada po prostu słabo.

Niestety ta gra jest przykładem jak mocno zmienił się rynek gier planszowych, ile nowych mechanik weszło do nazwijmy to "kanonu" gier i że nie wszystko starzeje się ładnie. Patrząc po konkurencyjnych tytułach, w tym z podwórka tegoż samego wydawcy "Lotto" wypada po prostu blado, staro i nieciekawie. Za te same pieniądze można nabyć o wiele lepiej zrobione gry, które poszły z duchem czasu. Zatem jeśli ktoś nie miał styczności z grami planszowymi, to ewentualnie może skusić się na ten tytuł, jednak musi liczyć się z tym, ze gdy dziecko zobaczy nowsze gry planszowe "Lotto" prawdopodobnie pójdzie do szafy i wszyscy o nim zapomną.

Plusy:
* ładne i solidne wydanie
* pozostał pewien sentyment z dzieciństwa lat 90-tych

Minusy:
* przestarzała mechanika bez innowacyjnych rozwiązań
* wypada blado na tle konkurencji
* w praktyce nikła wartość edukacyjna
* błyskawicznie się nudzi
* bardzo krótka żywotność (wyjątkowo wąski zakres wiekowy odbiorcy docelowego)