12 lutego 2017

Murena #5: Czarna bogini

Po blisko dekadzie doczekaliśmy się w Polsce wznowienia Mureny, dzięki wydawnictwu Taurus Media. Czarna bogini otwiera nowy cykl w serii, zatytułowany "Żona", gdyż skupia się na Poppei Sabinie, drugiej żonie Nerona. Autorzy komiksu pominęli, zresztą celowo, pierwszą żonę Cesarza - Oktawię - skupiając się na konflikcie pomiędzy nim a matką. Zresztą nie była to jedyna ich ingerencja w historię tego władcy, choć wyszła fabule na dobre. Tym razem Dufaux również mocno ingeruje w prawdę historyczną, aby zagęścić atmosferę intryg oraz zdrady, które na cesarskim dworze są chlebem powszednim. Szczególnie gdy duchy przeszłości są nadal żywe w ludzkich sercach.

Akcja drugiego cyklu zaczyna się wiosną 62 roku, 4 lata po śmierci Agryppiny, matki Nerona. Poppea ma praktycznie pełną władzę nad Neronem, który za jej namową oddalił swoją dotychczasową faworytę Akte. Kobieta jednak nie poprzestaje na tym i zamierza spełniać własne zachcianki, zarówno polityczne jak i te na polu doznań cielesnych. Cesarza, który wierzy całym sercem, że jest żyjącym Bogiem, bierze udział w wyścigu rydwanów. Dotąd zawsze wygrywał, gdyż konkurenci się poddawali, jednak tym razem natrafia na zupełnie nowy rodzaj przeciwnika. Na domiar złego powracają demony przeszłości, o których zupełnie zapomniał.

Na pierwszym planie mamy Nerona oraz Poppeę. Cesarz zaczyna coraz bardziej odrywać się od rzeczywistości. Wierzy w swą boskość, a jednocześnie daje sobą sterować jak dziecko, jeśli odpowiednio połechce się jego ego. Wystarczy wmówić mu, że jakaś rzecz, osoba lub sprawa dotyczy jego nieśmiertelnego majestatu i już zaczyna przytakiwać swemu rozmówcy. Tą słabość wykorzystuje Poppea, która jest narzędziem zemsty Agryppiny. Co prawda historia mówi nam tutaj coś innego, jednak w fabule komiksu ta zmiana jest jak najbardziej uzasadniona i rewelacyjnie rozwinięta. Za to i kilka innych smaczków należą się Dufaux'owi ogromne brawa.


Ciekawie tez rozwiązano sprawę z Akte, dość mocno zmieniając historię tej postaci. Widzimy ją odbudowującą swą pozycję kurtyzany na polu bogatych rodów rzymskich oraz kochanki Lucjusza Mureny. Młodzi kochankowie nie zdają sobie sprawy z zagrażającego im niebezpieczeństwa. Murena nadal cieszy się łaską Cesarza, a śmierć jego matki w pełni zaspokoiła rządzę zemsty. Teraz zaś korzysta z życia, pocieszając się uczuciem jakim darzy go Akte, dotąd dla niego niedostępna. Jest to w niesmak pewnym osobom na dworze Nerona, zatem łatwo przewidzieć czym to się może skończyć. Szczególnie, że na arenie pojawił się zarówno nowy jak i stary wróg Cesarza. Niemniej finał i tak w dużym stopniu zaskakuje, a to za sprawą postaci drugoplanowych oraz wydarzeń dziejących się niejako za kurtyną dworu.

To co wyszło autorom wyśmienicie to oddanie realiów panujących w Rzymie w tamtym czasie. Niesnaski z Żydami, ogromna swoboda seksualna, zarówno w wyższych jak i niższych sferach społecznych, czy coraz bardziej widoczny ruch chrześcijański. To wszystko miało miejsce w latach 60-tych I wieku naszej ery. Powodowało to sporo napięć pośród polityków jak i ludności Imperium, nie tylko względem chrześcijan, ale i pośród własnych kręgów. Nadal żywe były plotki o udziale Nerona w zabójstwie jego bliskich, począwszy od matki na przybranym bracie skończywszy. Dodawszy do tego kult jakim lud otaczał Cesarza i szczerą nienawiść arystokracji, pragnącej tylko jego śmierci, dawało to mieszankę mocno wybuchową. Wszystkie te elementy Dufaux i Delaby zawarli w swej pracy, co widać zarówno w dialogach jak i przypisach oraz samym rysunku.


Co do tego ostatniego punktu, to tym razem mamy nowe podejście do warstwy graficznej. Tym razem za kolory odpowiada Jeremy Petiqueux, dzięki czemu nowa seria wystąpiła w nowych szatach. Obrazki wydają się być bardziej statyczne, jakby były rycinami, choć wiele scen jest wyjątkowo dynamicznych. Widać to najlepiej podczas pojedynków czy w czasie wyścigu rydwanów, gdzie akcja gna jak szalona. Bardzo podoba mi się to podejście do rysunku oraz jego kolorystyki, gdyż w mojej opinii lepiej oddaje ducha Imperium. Poza tym lepiej zarysowano mimikę postaci, przez co widać ich drapieżną lub uległą naturę oraz łatwiej odczytać intencje jakie im skrywają. Widać to najlepiej w scenach z udziałem Poppei czy Nerona, ale też kilku innych postaci znajdujących się na dalszym planie.

Czarna bogini to genialne pociągnięcie serii głównej i jednocześnie rozpoczęcie nowego wątku w dziejach Rzymu i Nerona. Nadchodzi czas jego wielkiego szaleństwa, pożaru wiecznego miasta oraz upadku tego, który uznawał się za Boga. Jednak nim to nastąpi, przed czytelnikami jeszcze długa droga. Dufaux coraz ciekawiej rozwija swe literackie skrzydła, dając czytelnikom naprawdę solidny thriller polityczny osadzony w późnej starożytności. Patrząc po jego dotychczasowych pracach, jestem pewien, ze gdy przyjdzie w końcu czas na wielki finał, to będzie on godny mitologicznych bogów.